Coś czego nie widzieliśmy jeszcze nawet na opakowaniach najdroższych alkoholi

Pewne skojarzenia są w nas głęboko zakorzenione. Mają one decydujący wpływ na to jak producenci projektują swoje opakowania, a my postrzegamy je oglądając w sklepach. Aby to zobrazować zastanówmy się nad produktami branży kosmetycznej. Z reguły im droższy, bardziej ekskluzywny mamy produkt, tym większa gramatura i zróżnicowanie kartonika. Tańszy produkt może być sprzedawany w opakowaniu o mniejszej gramaturze, a nawet bez niego.

branża alkoholowa

 


Trzymając się nadal branży kosmetycznej możemy zaobserwować, że im „wyższa półka” tym bardziej zachowawcze projekty i uszlachetnienia na etykietach a całość wykończona jest raczej matowo. Obszerne złocenia i „szalone kolory” oraz rażący niemal błysk stały się wyróżnikiem tańszych produktów. To samo dotyczy surowców, z których produkowane są materiały opakowaniowe. Znacznie większym niż jeszcze kilka lat temu zainteresowaniem cieszą się surowce ekologiczne, naturalne, nisko przetworzone a nawet biodegradowalne. Sprawa zaczyna się komplikować gdy projektanci starają się połączyć kilka z tych cech w jednym opakowaniu. Niekiedy takie próby kończą się spektakularną porażką, jednak zdarzają się też projekty wyglądające zaskakująco dobrze.

W branży alkoholowej naturalnym skojarzeniem jest połączenie drewna i wysokiej jakości trunku. Na przykład w przypadku whiskey skojarzeń jest cała masa: wędzenie ziaren, leżakowanie w opalanych, dębowych beczkach, czy na końcu drewniane skrzynie transportowe. Ciekawym przykładem może być butelka Jim Beam’s Limited Edition American Stillhouse Clermont Kentucky Bourbon Whiskey ozdobiona etykietą z drewna. Nie mówimy tu o jakiejś imitacji zadrukiem, sztuczkach polegających na wykorzystaniu specjalnych, syntetycznych laminatów, ale o prawdziwym druku na drewnie owocowym. Drewniana etykieta ma charakterystyczną fakturę, zapach prawdziwego drewna i budzi pozytywne skojarzenia. Doskonale dobrana typografia, najwyższa jakość zadruku, unikalny kształt i wreszcie indywidualny numer oraz odręczny podpis Freda Noe (mistrza destylarni) na każdej butelce doskonale podkreślają unikalny charakter i najwyższą jakość trunku.
 

Jim Beam

Ze strony technicznej możemy zdradzić tyle, że etykiety były wydrukowane w technologii cyfrowej, a dzięki specjalnej konstrukcji surowca mogły być poddane standardowej obróbce i dostarczone do klienta, co prawda w ściśle limitowanym nakładzie, ale w pełni nadające się do wykorzystania przy automatycznym procesie pakowania. Praca zespołu R&D Jim Beam i producenta etykiet nie poszła na marne, bo cały nakład znalazł swoich odbiorców w zaskakująco krótkim czasie pomimo, że cena startowała od 39,99 USD za butelkę (opakowania do Europy dotarły z ceną przekraczającą 200 euro za butelkę ???? ale nawet pomimo tego są nie do kupienia).

 

Zamów zestaw próbek materiałów

Podaj e-mail i odbierz wzornik

Zamów próbki

Odbierz swój wzornik!