Od pasji do biznesu, czyli kilka słów o druku niskich nakładów etykiet dla si si bee

Zapytaliśmy naszą klientkę – Panią Martę Szczepaniak, jak ewoluowała transformacja pasji do wytwarzania kremów. Finalnie z tego zamiłowania powstała marka si si bee manufaktura, kolejna perełka wśród kosmetyków naturalnych na rynku. Historia Pani Marty pokazuje także, że druk niskich nakładów etykiet nam niestraszny. 😉

Jak powstał pomysł na firmę?

Najzwyczajniej, jak u wielu, czasami wypalenie zawodowe osiąga taki poziom, że wiesz, że jeśli czegoś nie zmienisz, to za chwilę się udusisz.  Miałam wrażenie, że mój mózg przeradza się w truskawkową galaretkę, a tu masz! Galaretka zaczęła przyjmować pomysłowe kształty i powstało si si bee. To chyba tak miało u mnie być. Jako dziecko niekoniecznie lubiłam przyjmować zadane mi role i w nich bawić się w grupie, bo przecież największą przyjemnością było dla mnie stanie pod płotem przedszkola i zastanawianie się co tam na zewnątrz się dzieje, czym zajmuje się ta pani, a gdzie idzie tamten pan… 😉 Potulna, ale ciekawska i niezależna istota zawsze ze mnie była. Szkoda, że tak długo zwlekałam z pokazaniem moich kremów „światu”, przecież od tak dawna je mieszam z doskonałym rezultatem.

Czy słyszycie opinie, że Wasze etykiety są inne, nietypowe?

A i owszem! Większość osób obraca słoiczki w dłoniach i szuka centralnego miejsca etykiety. A tu guzik! Popatrzcie jak jesteśmy do tego przyzwyczajeni! 🙂 Schematy, schematy Drodzy Państwo są najgorsze.

Od początku etykiety na kremy miały być w duchu „nic do ukrycia” i bez tzw. centrum etykiety. Każdy element jest tak samo ważny, brak jest zbędnych elementów. To taka nowa jakość ze świata – w Stanach są już dość popularne. W Polsce też podziwiam kilka takich projektów.

Bardzo żałuję, że etykiety nie mogły być większe, tak aby teksty były bardzo czytelne, ale i tak przy super jakości Waszego druku to chyba sukces. Pamiętajcie, że wydrukowaliście jeszcze dla nas świetnej jakości naklejki na zakrętkę. Wypróbowaliśmy w zmywarce – jak nowe. 🙂

Czy bezpłatny wydruk próbny etykiet pomógł w jakiś sposób w realizacji projektu?

Och, nawet nie wiecie jak! Był decydujący i bez problemu mogliśmy go od Was otrzymać. Wyprosiłam kilka wydruków próbnych z różnych firm, ale każdy kto je porównywał, od razu wskazywał na Wasz. Nie mieliśmy problemu z podjęciem decyzji. Żartowaliśmy, że ta jedyna decyzja była najprostsza. 🙂

Idealnym dla nas rozwiązaniem była również Wasza przychylność co do druku małych ilości etykiet. Nie robicie z tym problemu i dla małych firm jest to super rozwiązanie. Traktujecie nas na równi z dużymi.

Czy była Pani zdecydowana na konkretny surowiec etykiet, czy może podejmowała Pani próby także z innymi?

Miałam bardzo dobrze przygotowane wytyczne, ale zero pojęcia o surowcach. 🙂 Pani Ola za to – owszem. 🙂 Oprócz tego to miała jeszcze super cierpliwość. Mam wrażenie, że ktoś inny to już dawno by sobie odpuścił. Byłam klientką, która wysłała zapytanie, a dopiero po 4 miesiącach złożyła zamówienie. Nękałam pytaniami „A Pani Olu, a czy się nie zetrą, a czy nie odkleją, a czy nie rozwarstwią?”.  Nooo, nie byłam bezproblemowa, a pani Ola odpowiadała, uspakajała, czekała… Wiecie, przy niej poczułam się, że jestem w dobrych rękach. Naprawdę.

Teraz kremy zostały już wyprodukowane, etykiety wydrukowane i naklejone to co jest kolejnym wyzwaniem?

Kremy zbierają bardzo dobre opinie u klientów i specjalistów. Bardzo się z tego cieszymy. Rynek kosmetyków naturalnych jest jednak już bardzo zapełniony. Staramy się znaleźć dla siebie miejsce wśród innych wspaniałych naturalnych produktów. Opowiadamy o naszych kremach, piszemy o nich. Staramy się jak możemy przekonać klientów o ich wyjątkowości. Bo takie są. 🙂

To niszowe produkty nawilżające bo skierowane również dla osób zmagających się z problemami skórnymi – łuszczycą, egzemą, atopią, a nasz naturalny krem olejowy może być doskonałym kosmetykiem regenerującym skórę po radioterapii.